Hej, zobaczyłem przypadkiem Twoją recenzję "Wielkiego Gatsby'ego" na YT...bardzo fajną swoją drogą i zaciekawiony gustem muzycznym musiałem rzucić okiem na bibliotekę no i przywitać się :)

U mnie w sumie bardzo podobnie - walczę z magisterką i siedzę w Krakowie, a Doktor nadgoniony już dawno. :D A jakiegoś mailika mogę się spodziewać? :-)

Co tam? :-)

bardzo podejrzane. chyba, że to last.fm świruje!

Ech, dopiero teraz odczytałam Twoją wiadomość z grudnia... Kartkę dostałam, bardzo dziękuję, i już naprawdę niedługo napiszę do Ciebie długiego maila, jest zaplanowany, jak tylko skończę sesję w lutym. :-)

Bardzo interesujący gust muzyczny! Duży PLUS za Grzesia Ciechowskiego!:-) Pozdrawiam serdecznie!:-)

Nie mają dobrego wokalisty, no a przynajmniej na pewno daleko mu do Myszkowskiego. Po drugie grają (tak jak całkiem sporo innych zespołów wykonujących poezję śpiewaną) raczej takie proste, przyjemne piosenki. Bardziej leży mi ta coraz dojrzalsza i poważniejsza muzyka SDM-u. Myszkowski sam powiedział na koncercie, że nie może teraz grać tego samego, co 20 czy 30 lat temu, czytać takich samych wierszy i tak samo ich interpretować... Chyba jest dzięki temu bardziej wiarygodny i autentyczny ;) A oni właśnie trochę wrócili do takiego starego klimatu z samych początków zespołu.

ojej! jak widać - cały dzień męczę Myszkowskiego, szczególnie: "oswojony przez śmierć", które tak mi zostało po koncercie, że nie mogę przestać słuchać. Jest teraz kameralniej - to dziwne, ale zupełnie nie brakuje np. skrzypiec (nie wyobrażałam sobie SDM-u bez skrzypiec, a jednak!). Myszkowski nadal mnie zachwyca niesamowitym głosem, interpretacją tych wszystkich wierszy, wszystkim, co mówi. Koncert był super, Krzychu w formie, dziękował za ciepłe przyjęcie, mówił, że się bardzo cieszy, że może tu być. Potem na bis wychodzili chyba ze 3 razy ;) Odpowiada mi taki kameralny, dojrzały klimat. Chyba bardziej niż to, co tworzy teraz reszta składu w ramach nowego zespołu...

Pierwsze co mi się rzuciło w oczy, to oczywiście Lubomski...

Cieżko stwierdzić, w zasadzie to oni chyba po prostu się rozeszli. Ale to i tak nie ma większego znaczenia, bo Myszkowski po prostu miał prawa do nazwy.

SDM to teraz Myszkowski z nowym składem (idę zresztą na jego koncert w grudniu), natomiast cała reszta starego składu SDM-u założyła nowy zespół: U studni i też koncertują - same dziwne rzeczy...

O eldżeju to już trochę zapomniałem. Wczoraj było tak sobie, jedenaście godzin spędziłem w pracy przy mało przyjemnych ludziach. I w ogóle nie byłem na cmentarzu :< Piotrek coś mówił, że podbijasz do stolicy... :)

Co tam? :)

Ja Herculesa średnio lubiłam, dlatego właśnie poszedł na pierwszy rzut, bo przez to go najmniej pamiętałam ;) A bajki ostatnio wrzuciłam sobie w domu na dysk, w internecie nie znalazłam...

Udało mi się - obejrzałam Herculesa :P (kilka kolejnych bajek już czeka na dysku :P). Nie ma to jak wakacje ;)

Twoje porównanie wypada: słabo, o?

Jak przypadkiem wpadłam na którąś piosenkę na Youtubie to też mi się strasznie zachciało! Zaraz po sesji się chyba aż za to wezmę :)

Słucham :) Nawet na razie mi się podoba, ale muszę poszukać takiej chwili, żeby tylko przesłuchać, bo dzisiaj to muzyka leci u mnie w tle, więc się aż tak nie skupiam. Powoli będę przesłuchiwać i ewentualnie potem jakąś jeszcze relację zdam :D

Widzę, widzę, częściej sprawdzam maila niż last.fm :) Bardzo dziękuję, na pewno skorzystam! ;) Ale ten nie-czerwony pasek w naszym porównaniu jest już tak mały, że prawie go nie widać :D

Porównianie nam drastycznie spadlo.

A nasze porównanie ciągle fatalne :P

Zdziwienie, bo mimo wszystko nie kojarzysz mi się z muzyką a'la Alice In Chains. Raczej z czymś lżejszym (jako, żeś dobra i "słodka" - pisałem o tym na lju Twoim) :D

ALICE IN CHAINS? Złoty Lesie, nie wiedziałem, że Twój gust muzyczny obejmuje takie klimaty :D Ale dobrze, dobrze, słuchaj :D

Słucham jej przez YT. i daję radę. Z Franzów to słyszałem jedną piosenkę i niezbyt mi przypadła do gustu.

JULIA MARCELL NA OPENERZE :D:D:D Jedziemy? http://www.lastfm.pl/festival/1989328+Heineken+Open%27er+Festival+2012

No tak, to takie typowy klasyk ;) Kilka jeszcze by się takich znalazło. Ale oprócz tego są u nich piosenki, które warto posłuchać ze względu na muzykę, inne ze względu na tekst, jeszcze inne to te, do których łatwo mieć sentyment ;) Pod koniec przyszłego tygodnia będę już wolna, więc będę mogła coś powybierać :D

Widzę, że wzrasta ilość słuchanych utworów z sountracku Wiedźmina?:)

Ja? Wymyślam? Pffffff... :D To pewnie dlatego, że nie słuchasz Gagi :<

I jak ja mam się tu uczyć do sesji, jak słucham świetnego Gorillaz? :D:D:D

Revolving Doors, jakie to genialne! :D

Na razie mogę jeszcze powiedzieć, że ten facet: Ólafur Arnalds - jest obłędny!

Właśnie ściągam, a to dlatego, że zaczęła mi się faza na ich płytę z 2005 roku (Demon Days). I jestem szalenie ciekaw co na The Fallu zaprezentowali :D

Jasne :) Ale to ja muszę przemyśleć sprawę, od czego wypadałoby zacząć, co jest najlepsze do polecenia itp. ;) Mam na laptopie prawie 200 ich kawałków, także sama rozumiesz, że nie chcę wybierać, ot tak :D

Słuchałaś już Gorillazowego The Fall?

Tak, w dodatku chyba m.in. przez nią znowu nam podskoczyło podsumowanie. Posłuchaj trochę SDM-u to będziemy mieć 100%, jak nic :P A co do Julii, sporo moich znajomych wrzucało jej piosenki na facebooka i polecało w różnych miejscach, więc pomyślałam, że spróbuję. Podoba mi się, choć nie zachwyca jakoś wyjątkowo mocno ;) Ale pewnie od czasu do czasu będzie gościć na mojej playliście:D

Nie szukałem jej płyt po prostu. Choć może przejrzę internet dla niej

Julia Marcell wciągnęła Cię :D

Coś mnie jakoś tak naszło w tym roku ;)

Bardzo fajnie grają! :)

A to moim zdaniem reszty możesz spokojnie słuchać! :)

I może jesteśmy obydwoje jako użytkownicy portalu, chociaż przecież oczywiście last powinien wykrywać płeć i dopasowywać takie słowa, a co! :D

Tak myślę nad tym. Bo nie wiem czy mam odpowiednie podejście. Wiesz, dla mnie soundtrack to zawsze taka osobna historia. Oczywiście doceniam to jak bardzo pasuje do klimatu, jak się zgrywa z różnymi scenami itp. Ale mimo to, nie jest to ważne w sumie w jakim momencie był dany utwór i co dokładnie obrazował, bo jak już słucham to ważne są emocje, melodia itp. Więc nie wiem czy jestem w stanie rozróżnić, które utwory można słuchać bez znajomości książek, a które nie^^ Dla mnie one wszystkie (może poza balladami Jaskra) obrazują po prostu historię jako całość i raczej klimat niż jakieś konkretne wątki czy zdarzenia:)

Rany, czy od tego da się uwolnić?! (btw, mamy SUPER w porównaniu <3 wystarczyło trochę Ciechowskiego i odrobinę Republiki posłuchać i już:D)

Ballady Jaska mają idealny trubadurski klimat! :D

Mogę zmienić, tak mi podpisało w automatycznym dodawaniu znaczników^^ Ale jak kiedyś będę sobie czytała to jeszcze raz, to na pewno przy tej muzyce! :)

Przeczytałam już jakiś czas temu i żałuję, że nie ma więcej! :D A soundtrack jest genialny! <3<3<3

Ja wiem, że to tak tylko soundtrack, ale na dobry początek może się nadaje, co? :) (znaczy chwalę się czego słucham, możesz zajrzeć do mnie:D)

Jeszcze a propos soundtracków - spojrzałam na mój ranking utworów i dokładnie pierwszych 50 pochodzi z różnych soundtracków. Znaczy zgadza się z tym, co napisałam wcześniej. :P

Tak że - reasumując :D - otaku chyba jednak nie można mnie nazwać. ;-) Jeśli już coś mnie jakoś szczególniej interesuje z Dalekiego Wschodu, to kultura koreańska, ale jako całość, nie wycinki. Adele - miałam na nią ogromną fazę we wrześniu. Ogromną. A na "Someone like you" to wręcz przeogromną.

Aż musiałam sprawdzić to słowo w wikipedii. :P Jeśli chodzi o otaku w znaczeniu "miłośnik mangi i anime", to troch masz rację i nie masz racji. ;-) Nie masz racji, bo akurat z moich odsłuchanych nie można wysnuć takiego wniosku - te wszystkie koreańskie piosenki pochodzą z soundtracków do seriali koreańskich i tu bardziej kłania się moja miłość do dobrych soundtracków. Natomiast co do mangi i anime - anime widziałam bardzo, bardzo niewiele, tylko kilka klasycznych w zasadzie produkcji. Mang samych w sobie też czytałam tylko kilka - był czas kiedy czytałam tak trochę hurtowo komiksy (po równo, trochę japońskich, trochę europejskich), ale jakoś tak teraz mam pod ręką głównie książki, regularnie czytam tylko "Baśnie": http://www.biblionetka.pl/bookSerie.aspx?id=10665 Co nie zmienia faktu, że mam w pamięci kilka komiksów, z którymi chcę się zapoznać/do których chcę wrócić (wspaniały "Eden" chociażby http://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=5163).